The Embassy Bar

Darcy Forlani

-nie chce ci przeszkadzać-powiedziała pociagając nosem
-mielii dziś popołudniu wypadek niedaleko centrum

Anna

-Własnie powinnaś zamieszkać ze mną. Bardzo mi przykro..

Darcy Forlani

-przepraszam was ,ale muszę po być sama -powiedziała spokojnym głosem
-muszę wszystko sobie poukładać i zastanowię się nad mieszkaniem z tobą Anno
-nic sobie ni ezrobię -zapewniła koleżanki dała im po buziaki i wyszła powolnym krokiem

Anna

-Pa-rzuciła za dziewczyną.usiadła przy barze- no to sie porobiło.

Lizzy

Lizzy usiadła koło Ann:
-Dokładnie.-spuściła głowę.-Można stracić wszystko co się najbardziej kocha jednego dnia, w jednej chwili...

Anna

-Tak. To straszne..-powiedziała smutna

Lizzy

Lizzy zamówiła kolejnego drinka. Humor popusł jej się diametrialnie.
-Chyba nie powinnyśmy były dac jej odejść. Jeszcze zrobi jakieś głupstwo.

Anna

-Nie wiem i tak jej nie pomożemy - również zamówiła sobie drinka

Anna

-Musze isc- wypiła jedym łykiem drinka , zapłaciła i poszła.

Lizzy

Po 3 drinkach, znów nie w pełni trzeźwa, ledwo trzymając się na nogach wyszła z klubu i wróciła do domu.

jesse

Weszli do klubu i zamówili drinki.
-a co robiłaś jak Cie nie było?-spytał

Lizzy

-Nie uwierzysz, ale miałam areszt domowy.-spojrzała na chłopaka i od razu dodała:-no co nie śmiej się!
Drżącą ręką podniosła szklankę z drinkiem:-Bosh, od dwóch dni nie piłam.

jesse

spojrzał na nią w stylu 'co jest?' po czym wybuchnął śmiechem.
-mamusia-śmiech-zabroniła Ci się spotykać z nami? Razz

Lizzy

-P R Z E S T A Ń.-roześmiała się i dodała:-To jest żenujące. Nie mogłeś kiedyś wychodzić z domu? Idzie zwariować.-stwierdziła.

jesse

-chyba jak miałem 5 lat ale co to, placyk zabaw był w ogrodzie a w płocie dziura więc dzieciaki były u mnie.-wyszczezrył zęby dumne ze swojego geniuszu